Green Velo – Grabarka, Janów Podlaski, Pratulin

Po wizycie u fizjoterapeuty w Siemiatyczach, po drodze do których odwiedziłyśmy Górę Grabarkę [gdzie łyknęłam sobie na wszelki wypadek z cudownego źródełka, które niestety nie pomogło], miałam nadzieję, że uda mi się kontynuować naszą wycieczkę. Niestety kolano nie dało za wygraną i ledwo udało nam się dojechać do Terespola. W tym wpisie znajdziecie ostatni etap naszej podróży szlakiem Green Velo.

ŚWIĘTA GÓRA GRABARKA

Grabarka, zwana sercem polskiego prawosławia, znajduje się w Podlasiu. Święta góra prawosławnych jest znana wielu osobom z powodu swojego wyjątkowego wyglądu. W lesie otaczającym stojącą na wzgórzu cerkiew rośnie drugi las – las krzyży. Małych i dużych, głównie drewnianych, starych i nowych, obwieszonych różańcami. Robi to niesamowite wrażenie. Znalazłam informację, że na górze znajdować się może nawet 12000 krzyży i jestem w to w stanie uwierzyć.

Grabarka Święta Góra

Na górze krzyży panuje podniosła atmosfera świętego miejsca. Ludzie mówią cicho, spokojnie. Nikt nie krzyczy, nie śmieje się, ale jednocześnie jest pogodnie.

Na Grabarkę co roku pielgrzymuje  Jest to najważniejsze sanktuarium prawosławne w Polsce. Historia sanktuarium rozpoczęła się podczas epidemii cholery w 1710 roku. Według legendy jeden z okolicznych mieszkańców we śnie zobaczył ratunek przez szalejącą zarazą – źródło bijące na wzgórzu w uroczysku Sumieńszczyzna. We śnie picie wody ze źródełka ratowało przed cholerą. Do źródła udała się duża grupa wiernych z krzyżami prowadzonych przez lokalnego proboszcza. Byli to jedyni w okolicy ludzie, którzy przetrwali epidemię. Z wdzięczności wznieśli niewielką kapliczkę, a z czasem cerkiew [1789r.], a woda ze źródła zaczęła przyciągać pielgrzymów z całej Polski i Europy.

Najwięcej pielgrzymów podróżuje na Górę Krzyży w święto Przemienienia Pańskiego (18/19 sierpnia). Na oficjalnej stronie znajdziecie między innymi rozpiskę nabożeństw, wirtualną wycieczkę i garść informacji.

Jeżeli Grabarka Was zainteresowała, polecam Wam wpis na blogu Białystok subiektywnie – GÓRA GRABARKA. SERCE I SIŁA PRAWOSŁAWIA W POLSCE

MIELNIK – PRZEKRACZAMY BUG

Przez Bug mogłyśmy przeprawić się albo w Mielniku, albo Gnojnie. Promem. Ta pierwsza opcja – z opinii i przeczytanych artykułów – wyszła na bezpieczniejszą, więc z niej skorzystałyśmy. Z jakiegoś powodu bardzo czekałam na moment, w którym dojedziemy nad Bug. Miałam w głowie romantyczną wizję Bugu – rzeki dzikiej, naturalnej, niezagospodarowanej. I się nie zawiodłam. Bug, to jedna z ostatnich dzikich rzek Europy.

Bug Mielnik
Pierwsze spojrzenie na Bug… Widok z góry zamkowej w Mielniku

Miasteczko Mielnik, w którym przeprawialiśmy się przez Bug, słynie głównie z kopalnictwa i przetwórstwa kredy. Do dziś działa w nim czynna kopalnia, której my nie oglądałyśmy. Wśród atrakcji wymienia się górę zamkową [ jedna z pierwszych wzmianek o zamku mielnickim pochodzi z 1379 roku], ruiny kościoła, czy rezerwat Uszeście. Nazwa Mielnik, może kojarzyć się tym, którzy uważali na historii, z unii mielnickiej.

GNOJNO

Z Mielnika w województwie podlaskim, przeprawiłyśmy się do Zabuża, w województwie mazowieckim, po to, żeby chwilę później wylądować w Gnojnie, w województwie świętokrzyskim 🙂 Ale zanim do Gnojna wjechałyśmy odbiłyśmy od drogi w stronę punktu widokowego – oznaczonego na mapach Google [jako Widok na zakole Bugu], który podobno oferuje najlepszy widok na rzekę 🙂

Bug Gnojno
Po drugiej stronie Bugu

Samo Gnojno to wieś, której historia sięga czasów rzymskich i sławnego bursztynowego szlaku, który tędy prowadził. Pierwsza historyczna wzmianka datowana jest na 18 marca 1241 i dotyczy spalenia miejscowego kościoła przez Tatarów podczas bitwy pod Chmielnikiem.

JANÓW PODLASKI

Droga wjazdowa na teren stadniny

Janów Podlaski słynie z koni. Znajduje się tu najstarsza państwowa stadnina koni. Konie rasy arabskiej i półkrwi mieszkają tu od 1817 roku. Taka tradycja robi wrażenie. Zespół klasycystycznych stajni w Wygodzie koło Janowa zajmuje 2500 hektara. Tutaj zatrzymałyśmy się na ostatni nocleg na naszej wycieczce. Dalej kolano mi już nie pozwoliło jechać.

Nocleg w “hotelu” w stadninie przypominał ten w starszych schroniskach młodzieżowych i górskich, ale było czysto i otoczenie było piękne. Zjeść udało nam się w punkcie gastronomicznym – bo inaczej tego nie można nazwać. Dość tanio, ale bardzo podstawowo. Nie do końca umiem sobie wyobrazić, jak stadnina gości ludzi, wydających tysiące na konie. Pewnie nie nocują i nie jedzą na terenie stadniny.

Swoje powstanie stajnie zawdzięczają wojnom napoleońskim, podczas których drastycznie wzrosło zapotrzebowanie na konie. O wniesienie klasycystycznych budynków wraz z wieżą zegarową zadbał Rosjanin Iwan Paskiewicz. Sam Janów, nazywał się kiedyś Porchowo, a najstarsze zapisy o nim pochodzą ze średniowiecza. Nazwę Janów zawdzięcza biskupowi Janowi Łosowiczowi, który w 1450 roku przeniósł rezydencję biskupią z Łucka do Porchowa. Początkowo miejscowość nazywała się Janów Biskupi. W 1465 roku Janów zyskał prawa miejskie. Po czym trzykrotnie je stracił. Ostatni raz w 1946 roku. I tak już zostało. Jednak stadnina nie znajduje się w samym Janowie, ale w położonej dwa kilometry dalej – Wygodzie.

Pierwsze konie przywędrowały do Janowa z cesarskich stajni w Wiedniu, hodowców w Rosji i Anglii. W czasie pierwszej wojny światowej janowickie stado ewakuowano. Większość koni zginęła. Chociaż stado odtworzono, to kolejna wojna znów przyniosła straty. Do pierwszej aukcji koni arabskich, jesienią 1969 roku, doprowadził ówczesny dyrektor Andrzej Krzyształowicz. W 1980 roku, arabskiego ogiera El Paso sprzedano za milion dolarów. W 1985 roku klacz Penicylina poszła za 1,5 miliona; podobną cenę 1,4 miliona euro – stadnina zarobiła sprzedając klacz Pepita w 2015 roku.

Na czas wprowadzonego stanu wyjątkowego zwiedzenie stadniny zostało zawieszone. Aktualne informacje i ceny znajdziecie na stronie.

PRATULIN

Pratulin to miejscowość z przynajmniej średniowiecznym rodowodem, chociaż obecną nazwę nadał jej Józef Franciszek Sapieha w 1732 roku. Leżał na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego i prawdopodobnie zamieszkiwany był przez ludność pochodzenia rusińskiego. Od 1815 roku Pratulin znajdował się w Królestwie Kongresowym. W 1861 r. w obrębie parafii pratulińskiej mieszkało 1850 katolików obrządku greckiego, 251 katolików obrządku łacińskiego, 62 żydów, 32 chrześcijan niekatolików i 14 muzułmanów. Z grekokatolikami wiąże się najbardziej tragiczna część historii Pratulina. W styczniu 1874 roku, w trakcie akcji przymusowego przyłączenia unitów do Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, zginęło tu 13 unitów. Zostali zastrzeleni przez rosyjskie wojsko próbując nie dopuścić nowego kapłana do cerkwi.

Cerkiew, której bronili uniccy męczennicy została rozebrana, a na jej miejscu postawiono osiemnastowieczny drewniany kościół przywieziony ze Stanina. Na pamiątkę trzynastu zamordowanych wokół kościoła stworzono ścieżkę męczenników – z kapliczką dla każdego z nich.

Ścieżka męczenników Pratulin

Nazwa Unici wzięła się od Unii Brzeskiej, która łączyła wyznawców prawosławia na ziemiach Rzeczpospolitej z kościołem katolickim. Unici przyjęli prymat papieża i katolickie dogmaty, ale zachowali formy liturgiczne charakterystyczne dla obrządku wschodniego, język starocerkiewnosłowiański, kalendarz juliański. Nie przyjęli również celibatu dla duchownych. Z biegiem czasu kościół unicki przejmował kolejne cechy katolicyzmu. Unia spotkała się z ostrym sprzeciwem Rosji oraz prawosławnego patriarchatu moskiewskiego. Po rozbiorach na terenach, które znalazły się pod zaborem rosyjskim rozpoczęto prześladowania kościoła unickiego. Początkowo ze świątyń usuwano wszelkie kojarzące się z katolicyzmem symbole i sprzęty, takie jak organy, monstrancje, dzwonki. Następnie wiernych namawiano do przejścia na prawosławie, później stosowano groźby i kary. Stosowano kary więzienia i zsyłki, aż w końcu dochodziło do interwencji zbrojnych. Podobnie rzecz się miała w Pratulinie. W wyniku starcia wojska z broniącymi dostępu do cerkwi wiernymi rannych zostało 180 unitów, a 13 zostało zamordowanych. Tych trzynastu pochowano w nieoznakowanym wspólnym grobie. Wydarzenie to nie zdusiło unickiego ducha w Pratulinie, więc nie był to koniec prześladowań. W 1996 roku pratulińscy męczennicy zostali beatyfikowani.

W Pratulinie znajduje się również katolicki kościół p.w. św. Piotra i Pawła z 1838 roku. Kościół ten również był zmieniony przez rosyjskie władze na cerkiew. Na terenie kompleksu znajduje się również droga krzyżowa.

Droga krzyżowa w Pratulinie

Pozostałe wpisy z wycieczki Green Velo: wstęp // Białystok i Supraśl // Szlak tatarski // Gródek, Kraina Otwartych Okiennic, Narew i Narewka // Białowieża i Białowieski Park Narodowy // Hajnówka, Dubicze, Kleszczele, Rogacze

Możesz również polubić