52 książki w 52 tygodni – odkrycia 2024
Wyzwanie 52 książki w 52 tygodnie znane jest na całym świecie i adaptowane na własne potrzeby szeroko – przez jednostki, grupy, instytucje. Czasami nakładane są jakieś ramy, zasady, ale sporo osób traktuje to po prostu tak jak ja – jako motywację do sięgania po książki.
Postanowienie zostało podjęte, a potem już tylko z górki? Bynajmniej. Były tygodnie, a nawet miesiące, podczas których nie czytałam. I szczerze mówiąc, całe wyzwanie mogłoby się dla mnie skończyć astronomiczną porażką, gdybym nie wykupiła sobie abonamentu w Legimi. To mnie uratowało. Nie trzeba było nigdzie chodzić, nikt nie naliczał kar, a iPad mieści się w torebce i zawsze lekturę ze sobą można zabrać. A jeżeli brakowało pomysłów na to, co czytać, wchodziłam na Instagrama i wyszukiwałam posty z hasztagiem #52ksiazkiw52tygodnie i lista pisała się sama. W ten sposób odkryłam kilku naprawdę fajnych autorów.
POLSCY AUTORZY KRYMINAŁÓW – ODKRYCIE 2024
Za czasów szkolnych zaczytywałam się w polskich autorach. Siesicka, Nienacki, Niziurski, Snopkiewicz no i oczywiście moja ulubiona Joanna Chmielewska towarzyszyli mi przez całą młodość. Często czytałam ich książki wielokrotnie. Mimo tego, po przeniesieniu się z biblioteki dziecięcej do tej, dla dorosłych, polskie nazwiska zaczęłam omijać szerokim łukiem.
Kryminał, książki detektywistyczne, sensacja – to moje ulubione gatunki książek. Czy na przełomie wieków ten gatunek nie był dobrze przez Polaków reprezentowany, czy też może powodowały mną jakieś uprzedzenia? Faktem jest, że sięgałam raczej po autorów amerykańskich, czy później – skandynawskich. W końcu najlepsze filmy i seriale kryminalne były kręcone na ich podstawie, nie na podstawie książek polskich autorów.
I w końcu nadszedł rok 2024. Mój prywatny renesans jako czytelnika i podjęcie wyzwania 52 książki w 52 tygodnie. I okazało się, że Polacy potrafią pisać, więc zainteresowałam się tym, co mamy do zaproponowania w moim ulubionym gatunku.
Na pierwszy ogień poszła Izabela Janiszewska i jej “Ludzie z mgły”. Solidna książka. Fajnie napisana. Po tej pierwszej przeczytałam resztę dostępną na Legimi. Miłości tu nie było, bo mam wrażenie autorka jest nierówna, ale wystarczyło, żeby chwycić przynętę. I wtedy w oczy wpadła mi reklama serii schroniskowej Sławka Gortycha.
SŁAWEK GORTYCH – SCHRONISKO…
“Schronisko, które przestało istnieć”, “Schronisko, które przetrwało” i “”Schronisko, które spowijał mrok” – trzy książki, które spokojnie można winić, za moją nowo odkrytą miłość do polskiego kryminału. Oraz prawdopodobnie za wybór destynacji przyszłorocznych wakacji.
Akcja książek rozgrywa się w Karkonoszach. Każda książka skupiona jest wokół dziejów jednego z karkonoskich schronisk i jest w sumie osobną historią, ale łączą je ze sobą bohaterowie współcześni, więc jeżeli planujecie po nie sięgnąć, to proponuję mimo wszystko w odpowiedniej kolejności, bo można się nadziać na spoiler.
Są to pozycje nie tylko dla amatorów kryminału, ale również wielbicieli dobrej literatury ogólnie. I oczywiście – dla miłośników gór. Bo góry są tutaj zdecydowanie pełnoprawnym bohaterem, razem z ich historią i legendami. Poza tym, gdyby nie one i nie ich urok, bohaterowie nigdy nie nadzialiby się na kryminalne zagadki z przeszłości, których rozwiązanie obserwujemy na kartach książek Gortycha.
Mam nadzieję, że na trzech tomach się nie skończy, a póki co Was zapraszam do lektury. A po niej możecie odwiedzić instagramowy profil Magdy Kuchty i obejrzeć zainspirowaną książkami rolkę.
MICHAŁ ŚMIELAK
Po Sławku Gortychu przyszła pora na Michała Śmielaka. I to był kolejny strzał w dziesiątkę. Pierwszą jego książką, którą przeczytałam była “Osada”, kolejną “Wilcza chata”. Po tych dwóch pozycjach pomyślałam sobie, że nie ma szans – nie utrzyma tego poziomu. Na pewno pozostałe książki będą gorsze i sięgnęłam po kolejną, i kolejną.
I wiecie co? To jest świetny pisarz! Nie tylko każda książka wciąga, nie tylko zachwyca stylem, ale każda z nich jest inna. Inni są bohaterowie, inna sceneria. Tym się nie da przejeść, bo zwyczajnie nie ma jak.
W dodatku bardzo do gustu przypadł mi styl pisarza, który zdradza szeroką wiedzę z kultury i popkultury nie tylko najnowszej. Na jednej stronie znajdujemy nawiązanie do Kabaretu Starszych Panów, na innej do najnowszego serialu Netflixa. Bardzo podoba, bo czuję się, jakbym słuchała opowieści znajomego.
Mam nadzieję, że w kolejnym roku czytania odkryję kolejnych polskich pisarzy sensacyjnych, bo to jednak zupełnie inne doświadczenie – czytać książki osadzone we własnej codzienności, nie jakimś wariackim kraju za oceanem.
POWIEŚĆ SŁOWIAŃSKA
Drugim rodzajem książek, które były moim tegorocznym odkryciem są książki o tematyce słowiańskiej. Fikcja, ale jednak inspirowana słowiańskimi wierzeniami, tradycjami, zwyczajami. W ramach tej kategorii chciałabym szczególnie polecić Katarzynę Berenikę Miszczuk, o której za chwilę, ale podobała mi się również książka „Szeptun” Tomasza Betchera.
SERIA KWIAT PAPROCI
Seria Kwiat Paproci Katarzyny Bereniki Miszczuk opowiada historię dziejącą się we współczesnej Polsce, ale jest to Polska, która nigdy nie przyjęła chrztu. Nadal więc panuje w niej wiara pogańska, wiara naszych przodków i ich tradycje i zwyczaje. Co więcej – bogowie, boginki i różne nadprzyrodzone stworzenia jak wampierze, południce i strzygi są realne i żyją wśród ludzi.
W pierwszej części, zatytułowanej „Szeptucha” bohaterka Gosia, aby otrzymać prawo do wykonywania zawodu lekarza musi odbyć roczne praktyki u szeptuchy. Ląduje w małej kieleckiej wiosce i to zmienia jej życie, pogląd na świat, wierzenia. Jej świat z lekko dwuwymiarowego, czarno-białego, zyskuje nowe wymiary, nabiera koloru. Może tego wszystkiego nowego pojawia się w jej życiu za dużo na raz, ale na pewno otwiera jej to oczy na świat dookoła. Przez siedem tomów poznajemy historie bohaterów, odkrywamy zagadki przeszłości i towarzyszymy w walce o bezpieczną przyszłość. A za oponentów ma Gosia prawdziwych bogów.
Trochę inne spojrzenie na moje wyzwanie 52 książki w 52 tygodnie znajdziecie w artykule: 52 książki w 52 tygodnie – dlaczego podjęłam się wyzwania. Tam krótko o tym, czy wyzwanie się powiodło, czy było warto i o tym jak zaczęłam czytać i dlaczego podjęłam się wyzwania.